Relacja z wyjazdu w 2019 r.

     Tego roku, na początku lipca po raz kolejny wyjechaliśmy śladami naszych przodków na ziemie, które choć położone daleko, jednak są bliskie naszym sercom. Jako grupa wolontariuszy z Żeliszowa, wyjechaliśmy z akcją ,,Mogiłę pradziada ocal od zapomnienia” organizowaną przez Studio Wschód. Wyjazd ten był wyjątkowy, ponieważ był to jubileuszowy – dziesiąty już wyjazd organizowany przez tę instytucję.

My, żeliszowianie na Ukrainę pojechaliśmy trzeci rok z rzędu. Celem naszej podróży było odwiedzenie tam naszych polskich i ukraińskich przyjaciół, zawiezienie darów dla najbardziej potrzebujących, ale przede wszystkim zadbanie o polskie cmentarze tam się znajdujące. Podróż była dla nas szczególnie miła, jako że znamy już dobrze ludzi z Maksymówki oraz jej okolic. Znajdują się tam nasi przyjaciele, których poznaliśmy z wcześniejszych wyjazdów oraz rodzina, z którą zdołaliśmy nawiązać kontakt.

Jak co roku, przed wyjazdem załadowaliśmy po brzegi naszego busa paczkami z ubraniami, żywnością, artykułami pierwszej potrzeby a nawet sprzętem informatycznym. Komputery oraz książki ofiarowaliśmy nauczycielom szkoły w Hałuszczyńcach, w której uczy się sporo polskich dzieci, natomiast ubrania i inne potrzebne artykuły otrzymały zakonnice w tejże miejscowości.

Głównym celem podróży była jednak dla nas praca na cmentarzach, które przed wojną były miejscem pochówku polskich mieszkańców tamtych ziem. Jak co roku wycinaliśmy i zbieraliśmy wysokie chwasty, oczyszczaliśmy cmentarze z gałęzi, liści i śmieci, oraz konserwowaliśmy i staraliśmy się przywrócić do dawnego wyglądu zniszczone już przez wiatry, burze i upływ czasu dawne nagrobki.

W tym roku oprócz naszego dyżurnego cmentarza w Maksymówce, wzięliśmy pod opiekę również nekropolię w pobliskich Kretowcach.

 

 

Choć cmentarz w tej miejscowości był niewielki, to jednak praca tam nie należała do najłatwiejszych, ponieważ trzeba było praktycznie wydobyć go na światło dzienne z gąszczy krzaków, zarośli i chwastów.

 

Poza pracą mieliśmy również czas na zwiedzanie pięknej okolicy, szukanie śladów naszych dziadków i pradziadków dawniej zamieszkujących te ziemie, oraz miłe spotkania z miejscowymi, dzięki którym poznawaliśmy ich styl życia i warunki w jakich mieszkają. Zauważyliśmy, że mimo trudnej rzeczywistości, z która muszą mierzyć się na co dzień, są to ludzie pogodni, gościnni, pozytywnie i przyjaźnie nastawieni do siebie nawzajem oraz do obcych. Czuliśmy się tam jak oczekiwani i niezwykle miło przyjmowani przyjaciele, a nie jak nieznajomi, którzy przyjechali tylko posprzątać swój cmentarz i wrócić. Po raz kolejny przekonaliśmy się, że Ukraińcy nie są tacy straszni, jak ich niektórzy próbują malować.

   Oprócz cmentarza, szczególnie ważnym obiektem we wsi jest dla nas stary kościoł rzymsko-katolicki istniejący tam od 1895 r. Wznosi się on w sąsiedztwie cmentarza i podobnie jak cmentarz, dziś znajduje się w ruinie. Zawsze sprzątając cmentarz z żalem patrzyliśmy na kościół pełen gruzów, ze zniszczonych dachem i cegłami spadającymi ze ścian do środka kościoła, w którym w szczelinach między płytkami wyrastały krzaki a nawet drzewa. Niewiele mogliśmy jednak zrobić z powodu braku środków i znajomości. Tego roku spotkała nas jednak miła i zaskakująca niespodzianka, otóż ktoś wysprzątał kościół, oczyszczając go z gruzów, ziemi i wyrastającej w nim zieleni. Zdecydowaliśmy się przeprowadzić małe śledztwo i zdobyliśmy kontakt do Andrija Sawczuka z fundacji ,,Пам’ять і любов” (Pamięć i miłość). Okazało się, że jest to człowiek o wielkim sercu, który wraz z innymi podobnymi mu ludźmi poświęcają swój czas i pieniądze, aby zapobiegać niszczeniu się starych kościołów i doprowadzać je do przyzwoitego stanu. Miłe spotkanie z Andrijem Sawczukiem, Marią Gudymą i Jewgenem Wolnistowem w Maksymówce sprawiło, że po raz kolejny zostaliśmy miło zaskoczeni przez Ukraińców.

Z Maksymówki jak zawsze wyjeżdżaliśmy z żalem, że nasza podróż już się kończy i czas wracać do domów oraz naszych codziennych obowiązków. Z pewnością jednak część z nas ponownie wróci za rok do miejsca, które przyciąga nas jak magnes, do miejsca z którego się wywodzimy, do uroczej i niezwykłej Maksymówki.

Śladami przodków na wschodzie

Tego roku po raz drugi grupa mieszkańców Żeliszowa i okolic wyruszyła do Maksymówki pod Zbarażem na kresach wschodnich. Zarówno młodzież, jak i dorośli wybrali się na wschód, podobnie jak kilkuset innych wolontariuszy z Dolnego Śląska, aby uczestniczyć w akcji „Mogiłę pradziada ocal od zapomnienia”. Ma ona na celu ratowanie podupadających polskich cmentarzy na Ukrainie oraz pomoc ludności polskiej na tamtym terenie.

Podobnie jak poprzednio, w tym roku uporządkowywaliśmy cmentarz w Maksymówce. Praca miała w tym roku inny charakter niż przed rokiem, ponieważ wtedy usunęliśmy z cmentarza największe krzaki i gałęzie, a od tamtego czasu nieocenioną pomoc wykonał dla nas miejscowy pan Jarosław, który kosił trawę i pozbywał się części chwastów. Teraz musieliśmy oczyścić, uporządkować nagrobki, skleić część figur, które je ozdabiały oraz pozbyć się ze cmentarza krzaków i gałęzi, które następnie paliliśmy. W tym roku oprócz cmentarza w Maksymówce, mieliśmy również do posprzątania cmentarz w Opryłowcach. Był on całkowicie zaniedbany i uporządkowanie go zajęło nam cały dzień.

Praca poszła jednak nadzwyczaj sprawnie i poza nią mieliśmy również czas na zwiedzanie okolicznych zabytków jak zamki w Skałacie i Zbarażu. Niezwykle ciekawa była całodniowa wycieczka, podczas której odwiedziliśmy Wiśniowiec, Krzemieniec i Ławrę Poczajowską.

Bardzo ciekawe i inspirujące były dla nas spotkania z ludźmi zamieszkującymi miejscowości, w których byliśmy. Zarówno Polacy, jak i Ukraińcy byli dla nas niezwykle mili i bardzo chętnie dzielili się z nami swoją wiedzą o przeszłości oraz pokazywali nam miejsca, o które pytaliśmy. Wyjazd ten zapamiętamy więc jako akcję wolontarialną, w czasie której mogliśmy zrobić coś dobrego i pożytecznego, ale także jako inspirującą podróż po przeszłości i po innym – ukraińskim świecie.

Praca na cmentarzu w Maksymówce.
W Stryjówce nieopodal Maksymówki zobaczyliśmy fundamenty i pomnik upamiętniające miejsce, gdzie dawniej stał kościół rzymskokatolicki.
W Krzemieńcu spotkaliśmy się z miejscowym Wiktorem Podgurskim, który był gościem w Żeliszowie na tegorocznym festynie kresowo-kapuścianym.
Urokliwy ukraiński krajobraz z Ładą i Wołgą na pierwszym planie.
Na zamku w Zbarażu.
Spotkanie z polskim księdzem misjonarzem w Skałacie.
Zwiedzaliśmy piękny kompleks pałacowy w Wiśniowcu.

Marcin Polański

Nasza praca cz.3

Ostatnim etapem prac było uporządkowanie terenu wokół figur przy kościele , przygotowanie miejsca pod tablicę pamiątkową i zapalenie zniczy.

Historia Maksymówki

Maksymówka (ukr. Максимівка, Maksymiwka) –wieś w rejonie zbaraskim obwodu tarnopolskiego, założona w 1892 r. W II Rzeczypospolitej miejscowość była siedzibą gminy wiejskiej Maksymówka w powiecie zbaraskim województwa tarnopolskiego. 

Pierwotnie Maksymówką nazywano część miejscowości położoną w pobliżu stacji kolejowej. Wyróżniano także takie części  jak Czahary Kretowieckie, Czahary Załuskie, Czahary Stryjowieckie na północy znajdują się obecnie Czahary Zbarazkie tworzące osobną miejscowość.

Wieś liczy obecnie około 859 mieszkańców.

Zobacz także artykuł Sebastiana Zielonki na istotne.pl na temat historii Maksymówki.